czwartek, 2 maja 2013

....raczej

nicnierobienie....

jak to mówi moja babcia :nasamprzód.....pojechałam własnie do niej.....
pojechałam moim nowym wymarzonym autem....

nie cierpie się chwalić....najlepiej zaparkowałabym daleko przed domem babci....ale moja matka zrobiła mi tzw. "wejście"....

między nią ,a jej siostrą zrodziła ,się niedawno   niezdrowa rywalizacja....zrodziła się kiedy ciocia została teściową...kiedy weszła do naszej rodziny durna Marta ....

nie trawie człowieka....bardzo sie staram ,ale jej nie trawię....pokazała co potrafi na własnym weselu ,a ja jestem pamiętliwa na hamstwo....

zwykła prostaczka ,która panoszy się na podwórku mojej babci w ten piękny majowy dzień....panoszy się !



a moja ciotka ,siostra mojej matki lata za nią jak jakaś służka.....więc i mojej matce sie udziela....latają obie.....

męczące....

uwielbiałam majówki u babci....nadal uwielbiam o ile nie ma tam tej Martuni.....od dziś moim pierwszym pytaniem będzie : a czy przyjedzie też Marta? jak tak ,to ja mam pilną naradę w sztabie.....

ulubiony wujek zwinął się dość szybko,był zielony ze złości widząc popisy Martuni i jej męża....mój szalony brat wytrzymał dwadzieścia minut,znajdując pokrętną wymówkę.....

ale ja

chciałam posiedzieć z dziadkiem ....

chce się na niego napatrzeć...jest coraz słabszy.....

mam wyrzuty ,że nie poszłam do szpitala w ten dzien, kiedy miałam iść do mojego drugiego dziadka....coś mi  wtedy wypadło....
nie zdążyłam...
więc chce rozmawiać z tym dziadkiem co mi się ostał ,słuchać go i patrzeć.....na zaś.....

był dzisiaj zdenerwowany,wczorajsza wizyta u lekarza trochę go wywaliła z orbity,lekarz byl nader szczery.....

 na dodatek Martusia z otoczką robili sztuczny huk.....a on ledwo słyszy...

po jakimś czasie z moją kuzynką Dodi  zaczęlismy się nabijać   ,z tej pseudo żony,matki i pseudo synowej....z boku wygląda na takiego prymitywa ta pani M......

nawet zrobiła nam drinki ....nawet rozłożyła nad nami parasol....nawet na to nie zareagowałyśmy....udając wielkie zajęcie sobą.....no nie znosze baby i juz.....

zmyłam się też....

miałam proszenie do moich znajomych ,ktorzy mieszkają kawałek dalej.....

załapałam się na kaszankę z własnej roboty.....myslałam ,że się ocielę....

ludzie spokojni,zabawni.....odprężyłam się....wyluzowałam......siedzieliśmy w lesie za domem....piękne brzozy....ciepło,miło.....kocham takich ludków ,co dają mi chwilę szczęścia.....


raczej będe omijać majówki z udziałem Martusi i świty.....to nie na moje nerwy....

jutro mam kilka planów i zaproszeń.....

ludzie zapraszają ,więc nie jest jeszcze zle....
w barku stoją trzy żubrówki ,w lodówce chłodzi się jabłkowy sok.....