środa, 25 marca 2015

ksiądz pedofil

Gdyby księżulek Gil dostał 7 lat za każdego pokrzywdzonego, to jeszcze byłaby jakaś kara. A tak, wyjdzie po kilku latach.Co do biskupa Wesołowskiego, to kruk, krukowi.....


 Kościół twierdzi że problem pedofilii jest u nich marginalny, ale to jest zwyczajne kłamstwo. Instytucja ta która do perfekcji opanowała sztukę kłamstwa i ukrywania swoich zboczonych współbraci nie może ot tak przyznać się do tego porażającego procederu.

Okazuje się, że na żadnej innej instytucji na świecie nie ciąży taka odpowiedzialność za czyny pedofilskie jak na Kościele katolickim. To właśnie za murami tek wspólnoty powstał dokument, który pod najcięższą kościelną karą, jaką jest ekskomunika, nakazywał swoim pracownikom w prawach pedofilii bezwzględnie milczeć, nawet jeśli byli świadkami gwałtów dokonywanych na dzieciach przez duchownych. "Crimen sollicitationis" to papieska instrukcja postępowania z duchownymi dopuszczającymi się przestępstw seksualnych wobec dzieci.
Solicytacja, czyli nakłanianie przez spowiednika do czynności seksualnych podczas spowiedzi zachodziła w Kościele od zawsze, na tyle często, że w 1962 r. Święte Oficjum (obecnie Kongregacja Nauki Wiary, a kiedyś Święta Inkwizycja) zatwierdziło, a papież Jan XXIII, zwany dobrym papieżem Janem i Janem uśmiechniętym, podpisał dokument, który pouczał duchownych, co robić, kiedy ich kolega po fachu gwałci dzieci. "Crimen sollicitationis" obowiązywał w Kościele aż do 18 maja 2001 roku, czyli przez większą część panowania Jana Pawła II. Tyle lat obowiązywania tej instrukcji sprawiło że kler doszedł wręcz do perfekcji w ukrywaniu zboczonych księży i tuszowaniu tych odrażających czynów. Dlatego Michalik powiedział to co powiedział. Ale teraz czekamy na lawinę, pora na ofiary które wskażą swoich duchownych oprawców, a tego już tym hipokrytom w sutannach nie uda się zatrzymać!