czwartek, 4 czerwca 2015

restart

robię sobie dzisiaj dzień restartowy ,każdy powinien chociaż raz na jakiś czas wyłączyć się z obiegu.....niespieszność,nic nie muszę ......

oczywiście jest to raczej trudne ,żeby nie powiedzieć niemożliwe.....matka akurat zarządziła nagle rodzinnego grilla ,chociaż wczoraj mówiła ,że chce spokoju....specjalnie się dopytywałam.....


wyłączyłam komórkę dokładnie o 6 rano.......więc pewnie jestem już wydziedziczona....



córka pojechała restartować się z przyjaciółmi i nowym chłopakiem do jakiegoś okolicznego raju na ziemi.....napisała bratu jak zawsze smsa perełkę typu : babcia-na grill  ,a tu jest bosko




z młodym poszliśmy sobie na deser do naszej osiedlowej lodziarni.....ktoś wpadł na świetny pomysł i otworzył bardzo klimatyczne miejsce....wystrój jest idealny i chce się tam siedzieć.....nie wiem jak tego dokonał ,bo budynek i okolica była dla mnie zawsze jakaś denerwująca ,a teraz chce się tam iść......







młody dużo mi dzisiaj opowiadał o wszechświecie ,o tym ,że jesteśmy jako planeta tylko małą plamką.....i,że to cholerne marnotrawstwo ,żebyśmy w tym wszechświecie byli sami tylko......jego teorię są bardzo prawdopodobne......



lubię z nim rozmawiać....to niesamowicie oczytany młody człowiek.....dużo jest takich ,młodych, którzy drążą ,chcą wiedzieć.....chociaż młody mówi ,że nie warto zbyt długo dumać nad naszym życiem ,bo okazuje się ,że nie ma ono zbytnio sensu......nawet najwybitniejsi naukowcy od istnienia ,po takim dumaniu mają ochotę strzelić sobie w łeb .....

pomijając dresów.....


psy pobiegały po parku......wino chłodzi się w lodówce,ciepło...zapale świecie na balkonie ....komórka nadal wyłączona.....

restart prawie się udał.....

polecam