poniedziałek, 27 lipca 2015

także tego

jak to mówił mój nieżyjący już dziadek ( niewiarygodne ,że już go nie ma) :-"także tego"  u nas w rodzinie ten zwrot wyjaśnia wszystko....


popadłam w lekkie kłopoty ,z których o dziwo się wydostałam....
syn po tym wszystkich przyszedł do mojego pokoju i widząc mnie leżącą na kanapie z zimnym okładem z ręcznika na głowie powiedział : "także tego"  i kazał się pakować.....

mój syn zorganizował mi tak fantastyczną wycieczkę ,że do teraz jestem tym faktem wzruszona....
 do dzisiaj zastanawiam się od kiedy zaczął planować mój wyjazd...

musiał wcześniej rozmawiać z moją przyjaciółką ,która mieszka teraz w  stolicy 
i ona widząc pewnie jego troskę o mnie ,no i jego zapał zgodziła się pomóc w moim odrodzeniu....dosłownie



czyli : wypoczęłam ,odstresowałam ,zachwyciłam się w Warszawą....i nagadałam się do woli z moją przyjaciółką ,dawno,dawno nie widzianą....



syn zrobił dla mnie piękną rzecz....i tym samym znów owinął mnie  wokół swojego paluszka....teraz będzie odcinał kupony

ale jest tego wart....


zmieniłam pracę ,bo w Polsce pracy jest...o ile chcesz pracować....


bez znajomości i innych łapówek ,dostałam przyzwoitą pracę....

tamtą musiałam rzucić....wszystko mi się wypaliło przez ten etat....

dobra rada : jeśli czujesz ,że masz dosyć swojej pracy,robi ci się niedobrze na widok szefa ,a nawet koleżanek z którymi pracujesz....to zmień pracę.....


kiedy zaniosłam do biura swoje zwolnienie ,poczułam taką ulgę ,taką radość....że o mało nie skakałam ze szczęścia.....reszta moich koleżanek tylko wzdychała mówiąc : ale masz fajnie,zazdroszczę ci....

i dalej będą tkwiły w tym gnoju....


nowa praca jest całkiem podobna do tamtej... lubię pracować z ludzmi...
to mój drugi dzień,pracowałam 10 godzin ,bo pora urlopowa....ale nie jestem wykończona ,wymięta i co najważniejsze wkurzona....

spokojny dzień....kultura....

.....wracając do wizyty w Warszawie....

dobra rada....jeśli chcesz zobaczyć Polskę w ruinie według Pisiorów ,jedz do stolicy....

istna ruina....ja się nią zachwyciłam....piękna ,kolorowa ,bogata....w remoncie ,w budowie i ta już wyremontowana i wybudowana....codziennie przemierzałam stolicę ,ulicę po ulicy....


dobra rada :kto nie był w Warszawie niech jedzie....niech pospaceruje po Nowym Świecie ,krakowskim przedmieściem....odwiedzi kolumnę Zygmunta ...

kawa na Nowym Świecie i lody Grycan...i stolica nocą....
warto ....

aż inaczej patrze teraz na moją mieścinie....

zresztą Polska jest piękna...i żaden PiSior mi jej nie obrzydzi....

mam nowe siły i nowe pomysły.....

a mój syn to cudowny człowiek....

a i zakupiłam sobie książkę o diecie Paleo....na razie czytam ,dowiaduje się.....potem zastosuje.....będę się odżywiać jak ludzie  prehistorii....namówiła mnie na nią moja przyjaciółka ze stolicy....ponoć minęły jej wszystkie takie tam niedogodności....

aporopo niej.....to wielka biznes women...
mieszkałam sobie u niej wygodnie....pięknie mieszka ...prawie w centrum......spędzałyśmy razem wieczory....w dzień włóczyłam się sama...
zabierała mnie do cudownych kawiarnii na Foksala .....gadałyśmy ,wspominałyśmy....

Kaśka ma wszystko oprócz rodziny.......teraz uwikłana jest w jakiś romans z żonatym lekarzem....

nasze światy się  nie zbiegają,nie ma w nich podobieństwa.......ale nadal został w nas ten szalony pęd za zabawą,śmiechem do bólu przepony....obiecałam jej że za rok , to powtórzymy....ale tym razem ona już wezmie urlop.....

....a teraz proza życia....nawet mi się jej chce smakować.....