Należy podziękować Jarosławowi Gowinowi za to, że publicznie przyznał,
że dogmat nieomylności papieża dotyczy wyłącznie spraw wiary. Jest to
bardzo ważne stwierdzenie. Nie każdy bowiem musi podzielać wiarę
papieża. Jeżeli zatem papież zabiera głos w sprawach niedotyczących
wiary, to jego głos nie liczy się bardziej niż głos każdego innego
człowieka. Jeżeli jednak jego opinia wynika z zasad wiary, to w sprawach
świeckich w ogóle nie powinna być uwzględniana. Skoro źródłem wiary
jest domniemanie istnienia Boga, to domniemaniem jest również istnienie i
treść praw boskich. Nie ma więc wątpliwości, że prawa te nie mogą mieć
zastosowania w sprawach niedotyczących wiary, tak samo jak nie mogą mieć
zastosowania w sprawach innej wiary. Chyba że ich wprowadzenie nie
miało żadnego związku z wiarą katolicką. Mam więc nadzieję, że Jarosław
Gowin, a także inni politycy, w sprawach dotyczących państwa nie będą
już więcej powoływać się na któregokolwiek papieża, jego podwładnych i
instytucje kościelne.
Należy też podziękować Jarosławowi Gowinowi za wskazanie, że – gdy wymaga tego interes państwa i Polaków – chrześcijanin nie musi przestrzegać zasad wiary. Jeżeli dla Jarosława Gowina interes państwa i Polaków jest ważniejszy od dobra ludzi uciekających z terenów, na których toczy się wojna, to mam nadzieję, że nie odważy się więcej opowiedzieć przeciwko aborcji, in vitro i innym swobodom obywatelskim i prawom człowieka. Zmuszanie do rodzenia dzieci niechcianych jest wbrew interesowi państwa, gdyż naraża je na konieczność ponoszenia kosztów utrzymywania tych dzieci w domach dziecka i podobnych placówkach. Takich skutków nie powoduje stosowanie metody in vitro, a ponadto dzięki tej metodzie wzrasta liczebność Polaków, co jak najbardziej leży w interesie państwa. W interesie państwa leży także zrównanie praw obywateli spod znaku LGBT. Nie ma przecież racjonalnych przesłanek, by narażać państwo na konsekwencje przegranych procesów przed Trybunałem Praw Człowieka, o konieczności toczenia tego rodzaju sporów z własnymi obywatelami nie wspominając.
Smutne refleksje. Ciekawi mnie bardzo, jak zareagowaliby nasi religijni ekstremiści, gdyby do przyjęcia uchodźców nawoływał… JP II? A pewnie by też nawoływał, bo myślałby o interesach swego Kościoła i bałby się wojny religijnej!! Czy i wtedy ci dewoci, nacjonaliści i niektórzy politycy mówiliby, że papież JP II się myli, że to nie jego domena?? Albo wyobrażam sobie taki mem: wśród imigrantów idzie zbolały CHRYSTUS, a pod memem napis – znany cytat: “Pukałem, a nie otworzyliście mi”. Ot i całe chrześcijaństwo odpada, jak resztki pozłotki. Jak co do czego, to pod różnymi wykrętami, uzasadnieniami kryje się bardzo prostackie i oczywiste “moje koryto jest moje, a reszta niech wy….” Czysty atawizm. Nie potępiam, nawet rozumiem, ale uważam, że jednak warto kierować się rozumem, a nie wyłącznie ślepym instynktem ….
Należy też podziękować Jarosławowi Gowinowi za wskazanie, że – gdy wymaga tego interes państwa i Polaków – chrześcijanin nie musi przestrzegać zasad wiary. Jeżeli dla Jarosława Gowina interes państwa i Polaków jest ważniejszy od dobra ludzi uciekających z terenów, na których toczy się wojna, to mam nadzieję, że nie odważy się więcej opowiedzieć przeciwko aborcji, in vitro i innym swobodom obywatelskim i prawom człowieka. Zmuszanie do rodzenia dzieci niechcianych jest wbrew interesowi państwa, gdyż naraża je na konieczność ponoszenia kosztów utrzymywania tych dzieci w domach dziecka i podobnych placówkach. Takich skutków nie powoduje stosowanie metody in vitro, a ponadto dzięki tej metodzie wzrasta liczebność Polaków, co jak najbardziej leży w interesie państwa. W interesie państwa leży także zrównanie praw obywateli spod znaku LGBT. Nie ma przecież racjonalnych przesłanek, by narażać państwo na konsekwencje przegranych procesów przed Trybunałem Praw Człowieka, o konieczności toczenia tego rodzaju sporów z własnymi obywatelami nie wspominając.
Smutne refleksje. Ciekawi mnie bardzo, jak zareagowaliby nasi religijni ekstremiści, gdyby do przyjęcia uchodźców nawoływał… JP II? A pewnie by też nawoływał, bo myślałby o interesach swego Kościoła i bałby się wojny religijnej!! Czy i wtedy ci dewoci, nacjonaliści i niektórzy politycy mówiliby, że papież JP II się myli, że to nie jego domena?? Albo wyobrażam sobie taki mem: wśród imigrantów idzie zbolały CHRYSTUS, a pod memem napis – znany cytat: “Pukałem, a nie otworzyliście mi”. Ot i całe chrześcijaństwo odpada, jak resztki pozłotki. Jak co do czego, to pod różnymi wykrętami, uzasadnieniami kryje się bardzo prostackie i oczywiste “moje koryto jest moje, a reszta niech wy….” Czysty atawizm. Nie potępiam, nawet rozumiem, ale uważam, że jednak warto kierować się rozumem, a nie wyłącznie ślepym instynktem ….