niedziela, 6 marca 2016

szafa

jak każdego w tym okresie dopada grypa....dopadła i grubą Bertę...praca bez niej ....mmmm ,tak powinno to wyglądać....dlaczego zawsze znajdzie się jakaś menda ,która będzie zatruwać nam życie....

z tamtej pracy odeszłam głównie przez Monikę....w życiu nie spotkałam tak toksycznego człowieka....ona wysysała całą moją energię.....najgorzej ,że nikt jej tego nie powiedział....

że jest taką głupią krową.....

ostatnią ją spotkałam między regałami w tesco ,zadała mi tysiąc pytań....odpowiedziałam na dwa....

odchodząc czułam jej wściekłość....

jakiś czas temu nauczyłam się eliminować takich ludzi ,ze swojego otoczenia...

trzeba szanować siebie ,szanować swój czas i swoje nerwy....

....ostatnio ,(a może nie ostatnio to jest jakiś proces)moja rodzina ta dalsza ,ale bardzo kiedyś zżyta ,po śmierci dziadka rozchodzi się w szwach...to się widzi ,to się czuję....

dziadek miał silną osobowość , nie miałam pojęcia jak bardzo scalał naszą familię....

babcia już taka nie jest....chociaż bardzo się stara....

zresztą babcia jest jak  ja ,znaczy ja jestem jak ona....domator ,kochający święty spokój i porządek....nigdy się nie nudzę i nigdy nie mogę się wyrobić....

tak jak ona potrafię się zaczytać na śmierć ,wciągnąć w robienie na drutach ,ostatnio haftujemy obie,wymieniamy się pomysłami ....to będzie trwać czas jakiś ,potem już nigdy do tego nie wrócimy....bo wena się skończy nagle i natychmiastowo....

organizujemy babci urodziny niespodzianka....pomysł mojej mamy...

ja na taką niespodziankę byłabym zła....wiem ,że babcia będzie wściekła....ale kto ma odwagę sprzeciwić się mojej mamie....

historia jest rozwojowa ,jeszcze mi się nie śni po nocach....(ale będzie)

w domu mam nowy mebel....starą szafę ,która stała latami w piwnicy sąsiada....chciał ją wywalić....a młody podjął się ,że ją zrenowuje ....

przyznam  ,że do końca nie wierzyłam ,że wytrwa ...
 a on wszedł w tą renowację jak w ciepłą wodę w basenach geotermii Rydzyka ....

odpicował mi tą szafę tak ,że się poryczałam....patrząc na nią przypomniały mi się czasy dzieciństwa....taką szafę mieliśmy w naszym wielkim domu na wsi ...stała na strychu ,miejscu magicznym i tajemniczym....

młody sprawił mi wielką przyjemność....nawet nie wie jak wielką....wzdrygnął tylko ramionami....mówiąc ,że mógłby lepiej ,ale już mu się wena skończyła.....nagle i natychmiastwo

skąd ja to znam....



p.s.  cytat znalazłam :"Dlaczego szukasz pokoju, kiedy stworzona jesteś do walki. Dlaczego szukasz przyjemności, kiedy stworzona jesteś do cierpienia." -modlitewnik Marty Robin daje do myślenia.