środa, 21 czerwca 2017

Jak okiem sięgnąć, panuje tu chwila.

niestety "szarańcza" dorwała moją wypatrzoną torebkę....pędziłam  ulicami rowerem po pracy,aby już
tam być...
szukałam ,szukałam....
o dziwo jedna ze sprzedających powiedziała do mnie :  -poszła ,ta torebka ,jakąś godzinę temu....

a mi się kurwa smutno zrobiło ,aż "rzuciłam mięsem" pod nosem...

zawsze jak mojemu synowi coś nie wyjdzie ,albo coś nie smakuje ( a nie smakuje mu często)
mówię mu: a w Afryce głodują dzieci i nie mają tego czy tego...

i tak sobie przypomniałam ,że w Afryce głodują dzieci ,a ja tu o torebce....

....zbliża się urlop....nie mam planów...
ogólnie nie lubię wyjeżdżać
mi tam dobrze w moim mieszkaniu,w mojej kamienicy ,w mojej przytulnej kuchni...w moich parkach dookoła ,z moim psem ....


mam wrażenie ,że cały czas jestem w swoim mieszkaniu ,przelotem ,spiesząc się,biegnąc ,że jeszcze nie nasyciłam się "pomieszkaniem" ...uwielbiam całą tą moją okolicę....szczególnie teraz ,szczególnie póznym popołudniem ,zielonym ,półcichym ,półleniwym,pachnącym lipą.....

jak wyjeżdżam to zazwyczaj mi się podoba ...a jak wracam to mam doła "powrotnego"

i po cholerę mi ten dół...

chciałabym zobaczyć Polskę...pojezdzić z miasta do miasta ...."wąchać" ich nastroje ,ich życie ,ich tempo....uwielbiam chodzić ,uwielbiam siedzieć w urokliwych miejscach i patrzeć,patrzeć ,patrzeć....popijając smaczną kawę....

po za tym  koszta wyjazdów moich dzieci ,raczej pozwolą mi na spokojne spacery z psem ,po moich okolicznych parkach....

ale zobaczymy...czym zaskoczy mnie mój domowy...który nie przepada za urlopami....on się na nich męczy.......