sobota, 2 maja 2020

coś niesłodkiego

coś słodkiego dzisiaj ,w tym dniu wolnym ,takim wytchnieniowym...bo żyjemy teraz na dziwnym bezdechu ,z dala od siebie ,mało nam do życia trzeba....a jak po pracy ,po długich kolejkach i szybkich zakupach ,wchodzimy w koncu do swojego domu,zamykamy furtkę ,bramę ,witają cię zwierzaki domowe ,zamykamy drzwi ,wstawiamy na kawę i oddychamy z ulgą...ufff kolejny dzień za mną ,ufff jestem bezpieczna całe popołudnie i noc całą....a od rana znowu walka....

w tych dziwnych dniach ,wróciła do nas do firmy Zuzia...odeszła od nas kilka lat temu ,bo się zakochała i rzuciła dla tej miłości wszystko i firmę też,wyprowadziła się na drugi koniec kraju....Zuzia bardzo pozytywna ,silna babka,bardzo ładna ,bardzo kobieca taka...

no i cóż...miłość wygasła ,coś tam się wydarzyło...wróciła ze swoim blizniakami  ,do mamy i do nas do firmy...

myślę,że było to dla niej bardzo upokarzające...ale my wszystkie ,po też różnych historiach ,niespełnionych miłości ,rutyny,smutkach różnych ,przyjęłyśmy ją bez żadnej sensacji....bo to jej sprawa i jej ból...oczywiście jak wszędzie znalazły się żmije ,które rajcuje jej porażka...ale ogólnie myślę ,ze Zuzia czuje się z nami dobrze...chociaż widać jak bardzo ją życie zraniło....ale kogo nie?