niedziela, 25 kwietnia 2021

Jestem zmęczona tym zimnem, bo już się nastawiłam na ciepło. W sobotę na złość pogodzie piłam rano kawę w sadzie, siedząc na bujanym fotelu z odzysku. Wieczorem zalewałam saszetkę polopiryny C. Niedziela jest dla mnie, w ten dzień liczę się tylko ja, tym bardziej, że w sobotę przyjęłam na kawie i gołąbkach dwie ciotki, kuzyna i kolegę starego z żoną. Niestety w niedzielę wpadli moi starzy ma inspekcje. Czekałam na nich jak na kolędę, w sumie ich odwiedziny są tak drętwe. No im jestem starsza tym bardziej widzę, jak oni mając się za nieomylnych, są właśnie omylni. Dobra odpili kawę, skrytykowali co mogli i pojechali. Młody, burknął pod nosem kiedy stał ze mną przy brami machając im na pożegnanie, że ma wyprany mózg po ich wizycie. Mamo podziwiam cię, że Ty im nigdy nic nie odpowiesz.... Te jego słowa pozbierały mnie w całość. Następna kontrol już we wtorek.