środa, 6 kwietnia 2022

nie cierpię świąt ,nie cierpię....wiadomo jak byłam mała,albo młoda jeszcze i ta rodzina nie była jeszcze takie pierdolnięta ,to człowiek się cieszył....było fajnie... a teraz rodzina wielka ,ciotka ,która kiedyś uwielbiałam została zniszczona przez swego męża, syna i córeczkę ,która uważa się za najbardziej kreatywną przedszkolankę ,kurwa świata....więc ta ciotka nie wyżywa się na nich ,bo im nie podskoczy ,więc czepia się nas....tuż po dzieleniu się jajeczkiem .... więc pytam się na co mi spotkania z nią? bo mama mówi ,że tak trzeba ,bo rodzina ,bo święta....a dlaczego trzeba ,kto tak powiedział... jeśli ktoś cię dołuje i to specjalnie ,albo zwyczajnie cię wkurwia ,to daj sobie z takimi spotkaniami z takimi osobami,spokój ,nawet w te pierdolone święta .amen. ufffffff jeszcze jest patent na nieobecność przy tym świątecznym stole ,gdzie atmosfera ciężka jak baranie jaja...że, tadam covid ...jak się śmieje z tego srowida ,to kilka razy powołałam sią na pajaca.... a co tam w tym cudownym świecie pana boga? ano mordują się ...Bucza ,każdy o tym dzisiaj... bujdy na poziomie covidowego Bergamo???kolejny akt tego przedstawienia??? Żyjemy w czasach narracji i postprawdy, ubolowem.