sobota, 24 kwietnia 2010

moja przypadłość....

....mam taką dziwną przypadłość charakteru jak kogoś nie lubie to nie lubie ....i nie mam zamiaru się zmuszać.....nie potrafie odwiedzać się,bo trzeba dawać dzieciom przykład ,pić kawkę,jeść ciasto z zakalcem ,jednocześnie nie lubiąc tego człowieka i ów człowiek cały czas ci wbija szpile za kurwa całokształt jego nieudanego zycia......nie lubie się siłować....
zrywam kontakt ....niech zyje sobie szczęsliwie swoim zyciem... od mojego wara....babcia mówi
,ze ze wszystkimi trzeba żyć w zgodzie,szczególnie jak to rodzina , znosić łaskawie,uśmiechać się do nich sztucznie,nawet w wigilie połamać się z nimi opłatkiem,życząc zdrowia i kurde pomyślności ,bo tak wypada,bo ludzie będą gadać ....babcia czasem plecie trzy po trzy
.....wolna sobota.....cisza w domu...kawa zachęca aromatem,pies spi w nogach...a piętro wyżej pieprzą się jak króliki moi drodzy sąsiedzi...przedwczoraj urodził im się wnuk... ....a pieprzą się całe dwadzieścia minut....ja nie pamiętam kiedy to robiłam....ale napewno trwało to całe siedem minut i nic z tego nie wynikło....bo jak może wyniknąć,jak widzisz faceta 24h,ubranego w spodnie gdzie nie widać jaj,podciągnięte pod same cycki, wkurwiającego cię każdym gestem ,mlaskającego przy obiedzie,śmierdzącego czosnkiem i rzecz jasna pierdzącego....tak jak sasiad jest mistrzem w pieprzeniu, tak on jest mistrzem

w pierdzeniu.....

.....dostałam meila od kumpeli tkwiącej w jeszcze gorszym związku niz większośc z nas ale u niej,praktycznie to bagno .... organizuje zlot klasy....ja rozumiem zlot klasy na 10 lecie ,20 lecie ,ale co roku?....owszem jak co roku pójdę....
.....bidula chce sie wyrwać od walniętego ,z którego robi świętego....poświęca przy każdym spotkaniu całe trzydziesci minut na sonet o tym jak jej mąz jest niedobro-dobry,i wcale nie jest pierdolnięty i kocha jej syna z pierwszego związku ,jak tego psa bezdomnego ....w tamtym roku na zlocie ....coś jej napąkłam po trzecim drinku,zeby juz nie pierdzieliła tych farmazonów ,bo nas to zamula....moze dlatego jako ostatnia dostałam meila-zaproszenie....
gupia z niej krowa......mysli ze ilośc mówienia wpłynie na to myślenia ,ma zle,
a moze nawet gorzej mieszkają w jedym pokoju w czwórke,mają tam nawet lodówkę i szafke na buty, w drugim jej rodzice straszne zacofance jakieś w rozciągniętych dresach ,niepranych od przed wojny ....ja to chociaz mam apartamenta...nie musze siedzieć cały wieczór z pierdzielem w jednym pomieszczeniu....
...........w jej wypadku moja przypadłość się nie uaktywani,bo lubię tą krowę...lubie słuchać popijając piwo z sokiem ,jak wmawia sobie ,ze jej zycie jest kurwa zajebiście udane....z tym człowiekiem chce się zestarzeć i wogóle pierodli sama nie wierząc nawet w połowe....ale niech mówi ....ona się musi wygadać....jak juz się wygada,jest naprawde fajna...i zaczynają się zlotowe tańce....a ja najbardziej na zlotach lubie tańce improwizowane
.....wczoraj w mojej pracy było dziwnie spokojnie,nawet obrobilam się z papierami....ale to nie jest normalne......cos wisiało w powietrzu...Agnicha miala zbyt mocno umalowane oczy na wieśniacki- niebieski i na dodatek podkreśliła to niebieską krędką,w sumie mogla jebnć tez usta na niebiesko....byłaby całość...a Ilona mrugała oczami szybciej ,niż zwykle..co ja mówie ,to był istny galop powiek....napewno popołudniu zadzwoni gamoniowata ,zeby wszystko wyklepać mi jak na spowiedzi...........
........apropo spowiedzi....klecha wymyslił ,ze dzieciaki mają raz w miesiącu ,(przynajmniej)....spowiadać się i dawać do podpisu ten durny yndeks....
syn przejęty....dobry chlopak,mądry skąd on co miesiąc cztery grzechy wytrząśnie? brzuchaty klecha ,który ma dwie baby na boku ,mercedesa ze skórzanymi siedzeniami i dom parafialny jak jakiś szejk ,bedzie świętojebliwie rozgrzeszał dzieciaki ,których najwiekszym grzechem jest to,ze prowadzą zycie nowoczesnego nastolatka....
........nie pamiętam kiedy byłam u spowiedzi....a nie pamiętam...byłam...a godzinę pózniej dowiedziałam się ,ze ksiądz który mnie spowiadał i pierolił mi pietnaście minut ,jak mam żyć -został przyłapany z żoną ,oczywiście nie swoją przez jego męża,w całkiem wystawnym hoteliku....
.......klecha powinien zwracać się do pana męża,panie mężu-sponsorze,bo to on sponsorował hoteliki ,kolacyjki ,prezenty ,a nawet wyjazd do Tunezji....
klecha został postrzelony w dupe, całe szczęscie z wiatrówki...pewnie to niekomfortowe uczucie....rozumiem jakie,bo tak tez się czułam,mysląc jaka byla głupia spowiadając się temu człowieczkowi w kiecce...całe szczęscie nie otworzyłam się przed nim tak jak zamierzalam...bo wtedy zamierzałam wlasnie sie otworzyć,oczyścić i zostać zajebiście świętą....jak dobrze,ze powiedziałam mu tylko ,ze czasem przeklnę,czasem za kimś splujnę i w myslach zabijam pierdziela w spodniach bez jaj ,sześć razy dziennie.....
.......
......
.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

:-)