niedziela, 20 czerwca 2010

lezakowanie mialo być

trzy kawy (miały być dwie)....nowy zapach numer 131 i 116 i pani z Refana przenosi sie nieco bliżej mnie ,znaczy będzie po drodze....nigdy bym nie pomyślała,ze będę się cieszyć z przenosin czyjegoś biznesa ,szczególnie ,że wydaje tam sporo kasy....ale przeliczając na ilośc paczek fajek jakie wypalają moje psiapsółki ,ja na pachnidła wydaje o wiele mniej...
.....pan szef puścił nas wczoraj wczesniej ,bo dni naszego miasta....
obiecałam sobie leżenie plackiem,popijanie szampanem truskawkek...a dałam się wyciagnąc na te dni miastowe...masa ludzi,szum ,dym,pisk,pozapraszane gwiazdy,ogródek piwny-saszłyki-ogródek piwny-popcorc-ogrodek piwny-żarcie u Stacha i wszędzie pełno ludzi,kolejki ,giganty i oczywiscie cztery toj-toje....
dzisiaj powtórka z rozrywki...a mialam odpocząć.....moje nogi wołają o dzien leżakowania....
....rano jeszcze osobista matka wyciągnęła mnie na zakupy....spędziłysmy w jednym sklepie z kieckami mase czasu....matka kupiła sobie najdroższą i bardzo odważną ,jak na matkę i babkę...ale ta kobieta takomże jest....
....a ja musiałam namawiac moje starsze dziecko,zeby sobie coś kupiło,jak juz się szwędamy po tych galeriach cudnych....moje dzieci są skromne,malo wymagające ,nie wiem co to wyciąganie kasy na kolejne buty,bluzki i kurteczki...chyba ,że na struny do gitary ,na nową gitarę ,czy wszelkie bajery do aparatu,ewentulanie szampony(obsesjon córki)...pasjonaci.......w porwanym nie chodzą,staram się ,zeby było na czasie ,z metką-wiadomo ,bo dziecko o matce świadczy....ale ile kumpela wywala na swojego syna to głowa mała....poznalam go w zeszłym roku....bo pracowałysmy wtedy razem i do dziś....duzo o nim opowiadała i zastanawiałam się czy z moim synem coś nie tak ,jak jej ciagle sobie nowe ciuszki kupuje...bo moda taka....
stwierdzam,ze z moim wszystko ok....to typowy facet...za to jej syn ,jakby tu powiedzieć ,pisz wymaluj Jacyków i ten jego przyjaciel hmmm(nawet wielkie HMMM)....zniewieściały do bólu....ja tam do Jacykowa nic nie mam ,ale tylko czekam kiedy jej powie i kiedy ona mi to przekaże,że jej syn jest gejem....
....ona twierdzi,ze czeka na wnuków....a ja twierdze,że z tego wnuków to nie będzie.....ale najwazniejsza jest wiadomoż -milość.....
....
a na koniec z matką i corką ,wdepnęłysmy w nowo otwarty hend (czyli po naszemu lumpex)....poprostu raj,kuferek ze skarbami i cena promocyjna 5zl...i ludzi garstka,jeszcze nie zdążyli sie zleść....spędziłysmy tam całe ,cenne sobotnie popołudnie...matka znalazła taką kieckę,że ta nowa się chowa...no ale cóż...musi boleć....
...nawet młoda wyszperała tam sobie z kilo...wyszłysmy obładowane jak wielbłąd szejka Ahmeda....satysfakcja -bezcenna....
.....nawet nie zauwazyłysmy ,ze nad miastem przeszła ulewa stu -lecia i pojawiły sie dwie tęcze....jedne marzenia przeznaczyłam na jedną tęcze (zawsze te same) a na drugą to,coby mi tą umowę przedłużyli....kto by pomyślał ,że moim marzeniem bedzie umowa (najlepiej na stałe) w pracy gdzie muszę się natyrać jak wół....a przecież szkoły mam takie ,ze mogłabym biskupem zostać....matka zawsze mi mowiła,ucz sie ,ucz będziesz w zyciu miala lżej....w naszym kraju to się nie sprawdza....czyli gwuno prawda....nie warto
...ucz sie ile trzeba ,a potem znajdz pracę i zakotwicz sie w niej dobrze,nie marudz i nie bierz za czesto chorobowych ....i dziękuj ,że ją masz ...chociaz jutro mieć nie musisz....
chciałabym tam zostać....bo dziewczyny fajne,szef dobry i płacą niezle...mogłabym być niezaleznie finansowo od pana i władcy...mogłabym go nawet wypierdoczyć z chaty,jakby mi się kolejny raz skrzywił nad obiadem....do mamusi swojej wont....
apropos teściowej....mojej koleżance dzisiaj umarła teściowa....strasznie za nią rozpacza,bo to ponoć dobra kobieta była....
....no ja tego uczucia nie znam....ja bym chyba raczej płakała ze szczęscia...po tesciowej ,a szczególnie po tesciu....normalnie stypa trzy dni z poprawinami,haromia i konkursy z nagrodami....

...jutro mam zamiar poleżakować....chociaż podobież wyląduje na lagunie....
...