czwartek, 3 czerwca 2010

mechanizm ,kaczyński i myśliwy

pije sobie mięte- mięta kojarzy mi się z koloniami wakacyjnymi w NRD ,na które jezdziłam ,bo z Pegeeru wszyscy jezdzili....strasznie tęskniłam na tych koloniach,za domem ,dlatego moich pociech nie zmuszam...ja ewidentnie byłam postawiona przed faktem dokonanym....niemki piły rano mięte, podmywały sie trzy razy dziennie ,były okropnie brzydkie ,ale zawsze czyste i zadowolone....Berlin podoba mi sie do dziś...i do dziś zazdroszcze tym niemcom ich zycia...a oni jeszcze narzekają....przyjechali i pożyli by u nas....
.....na Bozym Ciele byłam....lubiłam to święto do dziś...do chwili kiedy klecha nie zaczął pół godzinnego kazania...najpierw obwijał w bawełne ,ze głosować trzeba...potem piepszył coś o historii....naprawde zbrzydła mi ta historia już okrutnie ,chce zyc dniem dzisiejszym ,ile można klepać o tym samym...szanujmy ,podziwiajmy ,ale bez przesady....kręcił ,kręcil,az w koncu powiedział,ze trzeba głosowac na Kaczynskiego ...bo go taka tragedia spotkała i daje radę,ze bidulek taki i jego brat z góry patrzy i tez by sie cieszył ,jakby wygrał...to nic ,że nie ma facet pojęcia o problemach rodzinnych ,bo ani dzieci,ani baby i mieszka z matką....z tymi zaciśnietymi ustami przypomina mi nazistę ....i kocha nasz kraj ,a szczególnie pranie historii i urabianie jej na nowo...przeciez on z kazdego naszego bohatera narodowego zrobi agenta SB!....za to dla nas nic nie zrobi,bo co moze zrobić stary kawaler ?....
wkurzyłam się dosyć,zresztą inni tez, ktoś nawet krzyknął,że Kaczynskiego to żadna baba nie chciała ,to my tez go nie chcemy....duzo ludzi porozchodziło sie do domu,ja oberwałam gałąske przy pierwszym ołtarzu i tez ku domu pomknęłam.....księża nie powinni wpierdzielać się w politykę i jawnie namawiać na kogo mamy głosować....ledwo tv załączyłam ,juz usłyszałam ,ze Popiełuszka będzie świętym....za to ,ze grzebał w nie swoich sprawach? jak tak kochał politykę mógł zostać politykiem....
....Polska jest dziwnym krajem i jesli nie zostawimy tej naszej historii i przeszłości i nie ruszymy naprzód ....to wszyscy wysiadają....
.....i jesli ten zawisnty mały człowiek wygra wybory....potne się mokrym herbatnikiem...i poszczuje jego kota moimi harpaganami....
......
...w sobotę mam miec zlot klasy....podziwiam Goche ze taka zaangażowana w organizacj,naprawde dziewczyna działa od świąt chyba....załatwiła miejsca w lożach w nowym lokalu w miescie,powiadomiła wszystkich ,połowe musiała szukać gdzieś na peryferiach,pisze do wszystkich sms-y powiadamiające,ze juz niedługo ,ze obecnośc obowiązkowa i wogóle będzie zajebiście...zależy jej strasznie...śmieszne jest to ,że nikt jej w klasie nie trawił,(bo jej strawić się poproawdzie naprawde nie da) ,kazdy obrabiał jej dupę ,a ona z tym zlotem zesra sie zaraz w locie....
nie wiem czy pójdę....jesli ktoś pisze mi ,ze musze przyjść,ze obowiązkowo ,odrazu włancza mi się mechanizm odwrotny....i nie wiem czy wszystkim się nie włączy.....szczególnie ,ze najbardziej nielubiana osoba w klasie ,bedzie witac nas w progu....a może to jakaś zemsta? dosypie nam coś do drinków?
........
na dodatek popołudniu wybrałysmy sie do lasu....las taki piekny ,poczułam sie jak Elżbieta z Dumy i Uprzedzenia...spacerująca po tych lesnych dróżkach...i normalnie zabłądziłyśmy...pietra miałam strasznego...wstyd mi było,bo ja matka ,wielka przyrodniczka ,a nie wiem czy ten mech to z wschodu ,czy z zachodu się wije....na szczescie spotkałysmy myśliwego...normalnie się wyłonił zza krzaków...okrasiłysmy to gromkim piskiem strachowym...bo myślałysmy ze to jakiś zwierz......szkoda ,ze nie był podobny do Darcego....był stary ,gruby i mial nieziemsko wielkiego nosa ,praktycznie z nosa miał zrobioną zajebistą purchawę koloru różowego....ale za to byl miły i fajnie opowiadał ,poczęstował nas miętusami....i wyprowadził z tego boru...daleko nas zresztą wyprowadzać nie musiał,bo krążyłysmy w kółko ,jak w jakimś cyrku.....
a wogóle zycie to cyrk...nie ma to tamto....
....