wtorek, 8 czerwca 2010

zycie to nie nasza klasa

na jednej fotce Pidna w grupie dziewczyn z klasy miedzy innymi ja,sceneria fajna nie powiem ,na styl meczetu,na drugim wlazła gdzieś koło didżeja na sześc sekund ,zeby sobie cyknąć, potem wdrapała się na zagłówek loży z podniesionymi rękoma i rozdziawioną mordą ,my na dole popijając rozcieńczone drinki i pstryk kolejne....pod każdym zdjęciem napis ,że zlot był zajebisty i bawilismy sie do rana!!!
i taka to proszę panstwa jest nasza klasa...kilka szałowych fotek może wprowadzić cię w błąd,szczególnie na profilu Pindy....bo fotki swoje ,a zycie swoje...czyli zlot był nudny,naciągany jakiś,w dodatku grali żewne kawałki,ale Pinda gięła się jak opętana ,demonstrując swoją sprawnośc fizyczną....czyli głeboki kuc do dołu i bezpodpieraniowy wyprost z wyskokiem.......
każdy się zwinął do domu w nadarzającej się okazji ,kiedy Pinda w kiblu była,albo cykała kolejne zajebiste fotki z zajebistej impry....bo Pinda każdego trzymała na siłę ,i nie chciała wypuścić z lokalu,groziła represjami....jej osobisty dał jej wychodne na nieograniczoną godzinę i zamierzała to wykorzystać do konca.....szczególnie,że za drinki sama płacić nie lubi.....
...i teraz lukam na nk ,gdzie równo co dwie minuty wstawia kolejne zdjęcia ,i pokazuje światu jakie to ona zajebiste zycie prowadzi....to nic ,ze chwile po zdjęciu zerkała nerwowo na komórkę czy jej psychiczny luby jednak sie nie rozmyślił ,popijajać oszczędnie darmowego drinka ,zeby bron bosze nie musieć sobie kupować i ciągle przerywając nam rozpoczęte pogaduchy abysmy mogły posłuchac o jej cudownym zyciu prywatnym ,w małym pokoiku w smierdzącym pleśnią mieszkaniu jej mamy,gdzie miesci sie łózko pietrowe , dziwny narożnik ,szafa ,stoliki i stary telewizor zawieszony dośc ryzykownie w rogu koło okna........ale ona potrafi opowiadać tak,ze jak ktoś przypadkiem nie był w tej ciasnej jaskini ,pomyśli ,ze mieszka w stu metrach kwadratowych z widokiem na miejski park.....

opowiadała mi jej kumpela o histori jednej jej fotki na nk znade morza ,gdzie ściska przystojnego pana kapitana ,na fajnym jachcie...fotka podpisana jest tekstem typu :sezon żeglowy rozpoczęty ,u wujka na pokładzie....
tez dałam się nabrać,ze to jej wujek i ze sobie trzasnęli rejsik wekeendowy....pamiętam,ze zerkając na tą fotkę wzdechnęłam sobie boleśnie....ahhhhh
prawda była taka ,ze widząc podpywający jacht ,Pinda w swoich przywysokich szpilkach podleciała do zaskoczonego kapitana ,wskoczyła na pokład złapała go za szyje - krzycząc : Kamila cykaj,no cykaj....
kapitan nawet nie zdąrzył gęby otworzyć,za to obużyła się jego żona,jak to tak można wskakiwać na czyjśc pokład i to w dodatku w szpilkach koloru różowego!
Pinda wzruszyła ramionami,wygramoliła się z łajby ,biegnąc za ową Kamilą ,zeby luknąć czy dobrze wyszła....jeszcze bez lima...bo jej ślubny ,niby anioł ,widząc całe zajście z daleka -lutnął jej centralnie w prawe oko ,za jej dawnych znajomych...bo ów kochający Wojtuś,co kocha ją okrutnie- uważa,ze przed tym jak go poznała i zaczęli prowadzić te romantyczne i zajebiste zycie -Ona prowadziła się bardzo puszczalsko......i kazdy facet którego zna ,napewno ją przeleciał....łącznie z tym kapitanem....

....
ubaw mamy z tych fotek po pachy....z moją jedną psiapsiółką,z którą nudziłysmy się na zlocie okrutnie ,i nie miałysmy zamiaru sponsorowac Pindzie drinków.... zadekowalismy się za fikuśnym płotkiem,aby poobserwować jej akcje ,sącząc sobie pikantnego drinka o nazwie "sperma barmana"....a barman boski,aż chciało się pić....
zastanawialismy się ile jeszcze Pinda da radę grać te swoje zajebiste zycie ,a kiedy to wszystko piepsznie....przeciez takie udawanie jest cholernie męczące...i dlaczego ona za wszelką cenę chce nam udowodnić,ze jest inaczej?
....
na zlocie duze wrazenie zrobiła na mnie Elka ,naprawde duze,
kobitka wyrobiła się i otworzyła,w dosłownym tego słowa znaczeniu-otworzyła duzy lokal nad morzem,disco,pizzernia i motel ,no ta się ma czym pochwalić ......
i kilka cennych pytan zadała Pindzie,co Pindę przyprawiło o histeryczne mruganie oka...tego prawego
...Renia ,która zawsze była skromna i bidna ,poznała faceta....rolnika z hektarami i opiekunczą mamunią....i stała sie jeszcze bardziej bidniejsza...o ręke prosić ją nie chce,za to ceni jej pomoc w polu,w oborze i w kuchni...biedna Renia ustawiała sie do tych fotek z Pindą,ale ona nawet nie wie co to nk,co to galeria...w tej jej wsi niedawno dopiero doprowadzili gaz ....internet podłączą tam może za sto lat.....
...nasz rodzynek tez super...umie się znaleśc w kazdej sytuacji...przystojny facet ,popytał ,pogadał ,dwie fotki z Pinda...nawet ją na ręce szarpnął...w koncu znikł ,bo sobie zapoznał fajną laskę z drugiej sali...a alibi ma-zlot klasowy co nieprawdaż....więc żona się nie doczepi....
doznałam też szoku ,bo nasza cicha woda vel Beatricze wlasnie świeżutko wróciła z odwyku ,zaliczając trzydniową pielgrzymkę grupy AA i siedziała z zaciśniętymi pięsciami przed tacą pełną niedopitych drinków,popijając soczek porzeczkowy....
o AA nie wiedziałam...wiedziałam tylko o romansie z facetem z warzywniaka....wstrętnym jak najciemniejsza noc,nie miałam pojęcia co ją w nim zachwyciło...oprócz tych pieknych esów co jej pisał,co mi dała poczytać....a teraz już wiem ,ona do tego warzywniaka chodziła całkiem nawalona ,po takiej ilości wódki tez by mi się podobał....
....

...
........