niedziela, 1 sierpnia 2010

oda do bezsilności

niestety dzisiaj już niedziela...jutro do pracy...buuu,budzik zadzwoni o 4.30....jak ja lubie poranki kiedy nie musze oglądać tego pokemona osobistego....nie musze słuchać jego złotych myśli i patrzeć jak wpiepsza swoje ulubione danie kiełbache na gorąco,mlaskając przy tym glośno....
...jak dobrze ,ze matka ma rodzicielka zarządziła u siebie remont,ze tam jezdzi z samego ranca i pozwala mi odetchnąć.....celebruje te poranki jak świeto jakieś....
nie wiem co ja z tym człowiekiem robie wogóle....od roku kuka nie pracuje,nie można pozwolić sobie na nic,a przy tym jest wielkim cwaniakiem i chętnie nabija się z tych co mają stałą pracę za marne gorsze....ale mają....
chciałam mu powiedzieć wczoraj ,kiedy podsuwał się pod kołdrą ,ze jest dla mnie zwykłym zerem...
powinnam mu to powiedzieć,zeby go wybić z przeświadczenia ,że jest zajebisty....
jaki sex? czy szarpaną pięciuminutówkę można nazwać sexem? i zgania to na narobienie się u mojej mamy....po co sie narabia za takie marne grosze? niech w koncu przyniesie do domu tą konkretną kasę którą obiecuje nam od hoho abo jeszcze dalej...
....przez wzgląd na dzieci ponoć trzeba dobrze odnosić sie do ich ojca ,coby sami na przyszłość blebleble....
ja go nie trawie...nie znosze tonu jego głosu....jego planów co to on nie zrobi i gdzie mnie nie zabierze....i nabijania się ze wszystkich...jest jak swój ojciec...a ja jego ojca wymazałam z listy znajomych,znajomków ,nawet przechodniów jakieś pięc lat temu....wogóle nie chce o nim słyszeć....jego też powinnam....
.....
........ nie wiem co popchnęło moją koleżankę w objęcia innego....wydawało mi się,ze jej mąz jest idealny....
...ale nic nie jest takie jakie nam się wydaje....
....
bardzo tęsknie za rozmowami z R...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

:-)