poniedziałek, 1 listopada 2010

dusze się....

czuje przesyt rodzinnym klimatem....gorzej....gdybym teraz miała okazję i kase ,spakowałam bym dzieci ,psy,pare drobiazgów i wyjechała gdzieś daleko ....
oczywiscie zabrałabym tez domowego,za którym tęsknie....on chyba jedyny co ma powiedzieć to powie....dlatego może go nie lubią...prawda boli....
a tu obrabiają sobie dupę...jeden drugiemu zazdrości  ....babcia miesza....ciotka pije....a matka mnie wkurwia.....
i zawsze coś i do mnie mają....żeby jeszcze mnie dobić....
wyjechałabym i zaczęła wszystko od nowa...bez tych nalotów rodzinnych,sprawdzania i wypytek....może czasem wpadłabym na święta....znaczy na godzinę lub dwie ,żeby nie zdążyć się wnerwić....
dusze się....