czwartek, 4 listopada 2010

kredyt

mam spory debet na koncie .....bank ustawił mi na małe raty,w sumie nie ma problemu...się spłaci....ale ja czuje wielki ciężar....nie umiem kupić zwykłego kremu bez wyrzuta ,że przecież nie jestem na bieżąco....ze przecież wisze kase....
ciężko pracuje....kombinuje jakby tu zaoszczędzić czy na jedzeniu ,czy na czymś innym.... ...
potknęłam się finansowo....znaczy mój domowy ,miał konkretny zakręt  i niestety nastapil debet...ja jako kobieta ,sama w tym kraju utrzymać rodziny nie podołałam.........
każdego miesiąca jestem coraz bliżej wyjścia z tego dołka....jeszcze troche ,jeszcze troche.....
....
chce to spłacić i spać spokojnie...i tu zastanawiam się jak zyją ludzie,którzy mają pobrane kredyty praktycznie do konca życia?
koleżanka z pracy całą swoją pensje oddaje na ratę....i czasem musi dolożyć z męża pensji,bo nie starcza....przez 30 lat będzie ją oddawać...przez 30 lat nic za nią sobie nie kupi,bo ten cholerny kredyt.....
.....cały czas masz w głowie kredyt ,kredyt,kredyt....oglądasz piekne kozaki na wystawie-kredyt,poszłabyć z starym do kina-kredyt,
zjadłabyś dobrą kolację w nowej knajpce -kredyt.....chciałabys miec dziecko ,bo zegar  biologiczny cyka-kredyt.....
....jak zyją ludzie mając takie wielkie kredyty?
bo ja nie mogę się doczekać kiedy w koncu splace zwykly debet na koncie ....i będę ciągła od pierwszego do pierwszego....ale za swoje...
...jak poradzić sobie z piętnem kredytu....moze jest na to sposób