sobota, 6 listopada 2010

a za oknem dyszcz

w pracy słabo.......za to wolny wekeend...
zamiast iśc spać....wybrałam się na spacer po deszczu z niechętnymi psami...bo ja kocham miasto nocą.......nadrobiłam pogaduchy z dzieciami...bo ja uwielbiam z nimi gadać ........obbbąbniłam trzy lampki wina zakazanego,pstrykając beznamiętnie kanały tiwi...."powłóczyłam się" po niecie...nadrobiłam ulubione......
zamiast spać...odespać....
....i raczej...
napewno....
tęsknie za facetem....za przytulaniem....za bliskością.....
i zapachem takim samczym.....za wtuleniem się na całą noc ....na "łyżeczkę" na "leniwca",na "małpkę" ....obojetnie.....
....a za oknem sztorm.....
w sam raz na dobry sen....