piątek, 12 listopada 2010

zgniłe

namówiły mnie na babski wieczór....grupa która kiedyś się uwielbiała,a potem wszystko się popsuło....nie wiem kto wpadł na ten pomysł,żeby odgrzewać coś co śmierdzi rozkładem całkowitym...poszłam....kupilam lody,wino ,włożyłam piękną czerwoną kieckę mojej kuzynki przywiezioną prosto z Londyńskich wyprzedaży....
cięzko jest rozmawiać lekko....omijając wiele drażniących tematów...każda ma do każdej żal....ale to wina faceta..... faceta Iw......jemu nie pasowała nasza przyjazn ,więc umiejętnie manewrował naszymi uczuciami............
więc siedzimy sobie i każda myśli o czym by tu zacząć gadać,żeby nie wejśc na grząski grunt....i okazuje się ,że nie ma takiego tematu....i nie ma opcji przedawnienia i zagojenia ran...to nadal boli i nadal psuje nam krew.....
juz po pół godzinie Bea zaczęła żale i wykrzyczała Iw. to co jej leżało na duszy....ja też miałam chęć....wszystkie miałyśmy......
ale  nie powiedziałam ani słowa........zjadłam lody ,wypiłam trzy lampki wina i wyszłam....razem z innymi ....Bea jeszcze została,żeby wyrzucić resztki ,resztek ,przecież jej życie osobiste dzięki facetowi Iw legło całkowicie.....
nigdy więcej takich spotkan,reaktywacji zgniłej przyjazni....Iw wie ,że jej facet to pajac ale jest z nim i go kocha...a my nie możemy pić z nią tak sobie winko ,wiedząc ,że ona wróci do niego ....bedzie wypytywał o nas i rzucał komentarze........ale teraz to nieważne....kiedyś opowiedziała mu wszystkie nasze sekrety....
nie opowiada się babskich sekretów facetowi...jeszcze takiemu...
nie mogę spotykać się z Iw....juz mi jej nie brakuje ,przestałam za nią tęsknić....spotkanie z nią to wielkie rozgrzebywanie ran....jej facet wszystkim nam rozwalił życie....
Iw jest samotna....Iw przeprasza....
....nie chce juz o niej słyszeć....i obym nigdy juz przypadkiem nie natchnęła się na jej faceta....
......