środa, 9 marca 2011

z nerw

udało się na na doczepkę ale zupełnie nieutrudniająco pojechać do mojego ukochanego miasta Krakowa....tam nawet szare dni nie są ,aż tak bardzo szare....
omalbym nie pojechała bo pani jedna pomocnicza,wielka nauczycielka w klasie syna....oburzona ,że ferie sie koncza a ja wyjezdzam,że tyle syn opuści....pięc dni...
akurat tak wypadło stara ruro...nic nie wypada tak jakby sie chciało....omal sie poddałam...no trudno ,nauka wazniejsza...omal....
jak wróciłam okazało się ,że ona sama juz po 3 lekcyjnej godzinie,tego samego dnia wybyła do lekarza ,bo ją coś paluszek czy głowka bolała i poszła na dwutygodniowe zwolnienie...i jakoś nie ubolewała,że dzieciaki będe miec zaległości ,a niedługo egzaminy....

nauczyciele to obiboki jakich mało...na dodatek spotkałam ją dzisiaj w miesnym,kilo tłustych parówek brała....stwierdziła pokornie,że czuje się wypalona...z ledwością zmusiłam się do grymasu twarzy przypominającej usmiech współczucia....

a rząd chce wydłużać lata pracy....czyli w szkolach będzie pełno starych wypalonych nauczycielek,ktore nic w zycie dziecka nie wniosą ,
a nie wniosą....własnie takie potrafią jak nikt uczyć mlodziezy olewania,hamstwa ....nigdy nie sa punktualne ,nie są słowne....i jaki to przykład....jaka ma być mlodzież ,jak mamy takich beznadziejnych nauczycieli?
zresztą to samo z pielegniarkami....nie znam żadnej z powołania...wszystkie mają w dupie chorych....
żeby nasze pielegniarki pojechały goscinnie do szpitali w Belgii czy Szwecji,jaka tam kultura ,opieka i wogóle.......nie wiem czy potrafiłyby sie ogarnąć....a tu wchodzisz na oddział a tam co jedna to bardziej zła i obrażona....i fuka ....za moje ciężkie pieniądze na mnie fuka!....
nie wspomne o księżach.....to juz ....zasłona....
ale nic to....byłam w Krakowie...spacerowałam...delektowałam się....wróciłam zauroczona...gdybym wygrała w totka kupilabym pół kamienicy na krakowskiej starówce....nawet najgorsze egoistyczne krowy nie byłyby mnie w stanie wyprowadzić z nerw....
......