poniedziałek, 30 maja 2011

poranny prysznic...pije sobie kawe na tarasie....ciepły juz prawie letni wiatr owiewa me opatulone w szlafork ciało....na tarasie kwitną juz wszystkie zasadzone tymi ręcyma kwiaty....w oddali miasto zaczyna tętnić...przyjemny dzien....można by było tak beztrosko sobie żyć...rower na mnie zerka....jezioro z pieknym parkiem szumi.......a tu trzeba gnać do pracy....
....buuu