niedziela, 28 października 2012

niedziela

wczoraj wszystko szczypało mnie ze zmęczenia...

jesliby ktoś zakłócił mi wczorajszy wolny wieczór z moim dzieciakami.żartami,opowieściami z tygodnia ,lampką wina ,świeczkami ,wielka kanapą i "mam talentem"....to bym zagryzła...
zresztą może ktoś zakłócał...
nie wiem....
komórka sciszona poszła w kąt...nawet do niej nie zaglądałam do teraz...
....
jak to powiedziała umierająca pani : gdzie się podziało moje życie????
więc łapie je bo mi umyka przez palce....

pije kawę ,przeglądam ulubione miejsca w sieci,czytam ,usmiecham się ,smuce...
niespiesznie ,choć pomału budzą się domownicy....

rano wybiegła z piesami...w grubej kurtce i spodniach piżamowych w czerwone pingwiny...wracał jakiś mlody chlopak chwiejnym krokiem  i moja sąsiadka z dołu ,zbierała juz puszki,leżące obok smietnika...
nie to,że jest biedna...raczej oszczędna...lubi....

....uciekłam w ostatnim momencie...oszczędzając sobie stu tysięcy jej pytań...no i te moje spodenki w pingwiny....mogłyby ją zgorszyć...
....
czekając na piesa w klatce przyglądałam się małżenstwu pędzacemu do kościoła...
nie pamiętam kiedy tam byłam...
nie wiem czy czuje potrzebę....
księża uprawiający politykę ,plujący i dzielący wystarczająco obrzydzili mi tą instytucję....
i to ,że nazywają matki decydujące się na aborcje bardzo chorych dzieci-morderczyniami! jakie to nieludzkie....

dbają o embrion ,nie o życie jakie będą miały te dzieci i te matki...
ich ideea nasz problem...
hipokryci .banda hipokrytów.....
...
zresztą w tym racjonalnym świecie......

....czy ktoś jeszcze czytając te baśnie w Biblii naprawde wierzy ,że to nadal trwa?
mamy coś cudownego jak sumienie ,dusza i to stawia nas do pionu ,mówi nam co dobre co złe.....gryzie nas ,uszczęsliwia....nasze sumienie to własnie Bóg....my jesteśmy Bogiem...tu i teraz...

....skrzynka pocztowa zapchana...
twaróg ze szczypiorkiem w pięknym półmisku na stole i parująca kawa ,zalana wlaśnie przez starsze...
planuje posprzatać lekko mój azyl,ugotować rosół....
kupić sobie lampkę...
i sączyć dzień niespiesznie...
...nie lubie niedzieli...