czwartek, 25 października 2012

sms

Olanda siedzi prawie naprzeciwko....widzę ją codzinnie przez osiem godzin...
widze jak co jakiś czas przychodza do niej sms-y
jak je czyta to sie tak usmiecha i potem jeszcze długo ma ten uśmiech na twarzy....cos odpisuje,pracuje i znow sms....znów usmiech...
to nie są sms od męża ,zyje z nim tyle lat,stary ,brzydki....to nie od niego....
no bo jak....
zastanawiam sie i dostaje akurat sms od swojego męża....mówie sobie w myslach ,że też sie usmiechnę jak ona....
a tu na ekranie : nie kupuj chleba w tej piekarni co wczoraj ,bo niedobry był....

wes tu się usmiechnij,stałam za tym chlebem ,całe 10 cennych minut....

Olanda dostaje sms od niemęża....



za oknem wieje ,że tylko spac i spać.....
a tu trzeba wstać po czwartej! nie pamiętam kiedy miałam wolny wekeend...
dzisiaj mundry pan w radio,jakiś ynteligent wypowiadał się,ze nie umiemy po polsku mówić ,że kaleczymy ,skracamy....
jakiś facet nie wytrzymał i zadzwonił i mówi :Panie jak my mamy poprawnie mówić,jak my nawet czasu gadać ze sobą nie mamy ,bo tyramy po 12h !

mam postulat czy mozna by było jakieś swięta dołożyć ,zeby wolny dzien był,niech mamy cos od zycia ,może dzień Mohera? albo świetego Chrystusa Rydzyka i niech na wszystkich kanalach radio marysia se kłamie i bajduży....a my wolny dzien ! i spanie do południa