sobota, 13 października 2012

przesyt

po tylu latach zycia on tu ja tam....chyba mam przesyt....
lubie jak go nie ma....jak jest ,lubie moze z dwa dni....potem mam swoje zycie...swoje książki,zajęcia ,filmy i spie "wpoprzek" ,a jak on jest musze wzdłuż.....
jak go nie ma włazi do mnie suczka i spimy razem ogrzewając się swoim ciepłem....uwielbiam jej spokojny oddech ....to mnie relaksuje....
jego chrapanie niekoniecznie....
jak przyjeżdza na chwile w domu jest wielkie święto i on chciałby ,zeby te swieto trwało do samego wyjazdu...
zapomina ,że my mamy swoje zycie ....nie zyjemy tylko po to,żeby na niego czekać....
próbuje wprowadzać swoje nakazy ,zakazy i dyscyplinę....jak go nie ma wszystko funkcjonuje dobrze ,więc mamy to zmieniać dla niego?

mam też dosyć tych kolacyjek jak przyjedzie ,bo odrazu zaprasza swoich znajomych...
swoich....
ja mam dwie koleżanki,może cztery no i prawie sto w pracy....nie mam przyjciółek.....nie mam czasu na znajomych kiedy jego nie ma....poświęcam sie dzieciom,pracuje i dbam o dom....i jest dobrze....
smieszy mnie te gadanie o przyjaciołach....kto ma na to teraz czas?
chyba ze te wyższe sfery ,które mają gwarantowane wolne wekeendy i nie są tak zmęczeni po pracy ,że ledwo doczołgują się do wyrka ,żeby ostatnimi silami nastawić budzik na 4.20.
......
nie chce mi się nawet z nim gadac przez fona...ta sama gadka od lat ,jak dzieci ,jak ja ,jak tam ,jak tam....
czasami udaje ,że nie mogę rozmawiać....
to chyba zły znak....

ale zrobiłam kolacyjkę ,pieknie nakryłam stół.....lubie jak jest pięknie....lubie dbac o szczegóły...tym razem stół nakryłam w barwach czerwonych ,na to białe talerze,błyszczące sztućce ,nawet płatki róż posypane to tu to tam...
gotować nie lubie....ale jak muszę coś tam zrobię....
.....zastawiony stół wyszukanym jadłem,świece ,wino,nastrój i jego znajomi....ciekawe czy za nim tęsknią jak go nie ma....
on im opowiada ,oni mu też opowiadają.......
stawiam na stole kolejną butelkę wina....
....wypijam jedną lampkę ,drugą....podaje ostatnie danie na gorąco ....nalewam sobie trzecią lampkę....
zalożyłam na tą okazję zwiewną kieckę ,kupioną jeszcze latem....bardzo zmysłowa ,cycki wydają się w niej większe ....ale nie wiem,czy on to zauważa....
czuje sie jeszcze kobietą....chociaż przewaznie sypiam sama...
piję kolejną lampkę...oni gadają...
potem są tance....
znowu pijemy ,tańce....towarzystwo chce jechać do lokalu....
i kiedy pakują się do taksówek ,udaje mi się  umknąć ....
wracam do domu i idę spać.....


zdecydowanie przesyt.....