poniedziałek, 1 października 2012

redukcja

jak to mówi stare przysłowie pszczół ,przebrała się miarka trza wpieprzyć z kraju Jarka....
długo tu nie zaglądałam...zycie pędzi...czlowiek zasuwa na ten chleb ,a z życia żadnej radości nie ma....

bardzo sie staram w pracy ,bardzo ,cięzką mam pracę i staram sie bardzo,ale czy oni to docenią?

w piątek zwolnili 5 osób.....koleżankę z którą bardzo się zżyłam....
poprosili ją do biura,zaraz po śniadaniu.... i wróciła zapłakana i wyszła,bez słowa...

nie winie tu kryzysu ani Tuska...jaki tam kryzys....u nas w firmie nas zwykłych roboli jest mniej ,niż tych w biurze...
więc wymyslili ,ze zwolnią trochę ,a te co zostaną będą zapierdalać za siebie i za te zwolnione...
i na ich pensyjki zarobimy,a oni dalej będą pierdzieć w krzesła...
ot sprawiedliwość....
dzisiaj przypieszyl się do Gniesi ,że ma za bardzo rozpuszczone włosy,a że ja się patrze w niebo...nosz kurwa...

gnój ,któremu woda do głupiego łba uderzyła....
odezwały się we mnie mafijne korzenie włoskie i juz na koncu języka mialam: wiem gdzie mieszkasz ,gdzie mieszka twoja lampucera i twoj dzieciak....
bój sie dziadu....


zastanawiam się co będe robić jak mnie wywalą z roboty w środę w ramach redukcji....
zdecydowanie mam dosyć pracy w wielkiej firmie ,to nawet nie praca to wyzysk...
rano nie mam siły wyłączyć budzika ,tak mi rece drętwieją....
a oni siedza w tych biurach ,z nudów obserwują i niby ja patrze sie w niebo...
oczywsicie nieba tam nie widać...
bo wszedzie blacha....
....
wszystkie mamy dosyć tej firmy....zdrowie poszłooooo w momencie podjęcia tam pracy....
ale czy ktoś się nad nami ulituje?
....
dziewczyny wychowują dzieci przez telefon ,pisząc setki sms,są zmęczone ....masakrycznie zmęczone...a żyć się chce....

może kupić wielkie gospodarstwo i jak juz zasuwać to dla siebie ,zeby nikt nademną nie stał i nie cwaniakował....rodzinny interes ,żeby moim dzieciom nikt nie wytykał,że ma tyrać ,a nie patrzeć w niebo....
.
i oczywiscie stałe haslo: jak się pani nie podoba ,to na pani miejsce mamy tysiąc innych...ble ble ble....

wogole nie powinno się tkwić w jednym miejscu tyle lat....

ale w tym kraju nikt odwagi zbytnio nie ma...jak się zakotwiczy to będzie tyrał ,aż się obesra i wyzionie ducha....

tym bardziej ze jedna u nas ,stwierdziła,ze rzuca to w pizdoo...otwiera salon piękności....
jak my jej zazdrościłysmy kiedy tak szła do biura ,sama ,z siebie ,oznajmić tym obibokom ,że odchodzi....

....jak z zazdrością patrzyłysmy jak pakuje zawartość szafki i odjeżdża z piskiem spod firmy....

aż po hali poniósł się pomruk zazdrości....

i to była nasza iskierka....

niestety po roku....zobaczyłysmy ją w biurze ,jak prawie błaga ,zeby ją znowu przyjęli...
interes szedł marnie...
i wróciła....
pogrążając tym samym nasze marzenia o wolności....o życiu bez pracy tutaj....
....
pamiętam czasy kiedyś nie pracowałam...mialam to szczęście,że mogłam spokojnie wychować dzieci....bez żadnych żłobków,nianiek i babć....
sama ,spokojnie ,w milości.....

a dziś wróciła dziewczyna ,ktora w domu zostawiła pół roczną córeczkę....
zostal z nią tata....
kiedy wróci skonana z pracy ,mała pewnie uśmiechnie sie na jej widok i nie zaśnie dlugo....
i wstanie bardzo wcześnie.....
bardzo dzisiaj tęskniła za swoją córeczką.....
no ale z bogactwa do pracy nie wróciła....

dużo jest u nas rozwódek....kobiet odwaznych ,które nie mają innego wyjścia ,tylko tyrać tutaj....
nie wspomne o kredytach....to juz pułapka bez wyjścia....

....
więc spokój ,luz ...niech mi jutro powie znów ,ze patrze sie w niebo...a środę podziekuje za współpracę....
może w koncu zmienie coś w swoim życiu....
no i kregosłup i podziękuje napewno....