sobota, 29 grudnia 2012

po...

co do tej wyprawy....
to było bosko-owocnie....
przytargałam do domu trzy cudne rustykalne krzesła,pamiętają chyba obie wojny i najazd szwedzki ,cudnie białe nadgryzione tym najazdem szwedzkim...
moja kuchnia potrzebowała tych krzeseł....

pchli targ na którym sprzedawali Niemcy...
cholera świat sie konczy ,żeby kupować od niemca ....targować się z nim i wybrzydzać,że za drogo.....a on ci zjeżdża z ceny nieprzyzwoicie i dorzuca jeszcze kosz na chleb....
.....
był tam pan ze zmurszałą twarzą.....nazwaliśmy go człowiek marmur.....facet na tzw. stoisku miał kilka rzeczy ,ale jak zobaczył,że jestesmy zdesperowanymi fankami vintagu ....zabral nas do swojej małej ciężarówki i kiedy otworzył drzwi wielkiego bagażnika ,aż kucnęłyśmy z wrażenia...
czego tam nie było....
czego ja oprócz tych krzeseł jeszcze nie naciągłam do mieszkania....
jak dobrze,że domowego nie było ,kiedy gramoliliśmy sie z tym wszystkim....
ale dzięki tym pierdołom moje mieszkanie robi się zacne....tak powiedział dzisiaj pan hydraulik ,który w koncu łaskawie mnie odwiedził....po wielu pismach i zgłoszeniach ....
zacnie tu u pani....

i ma szczęście ,że ujął mnie tymi słowami i mu wybaczyłam,że olewał mnie cały tydzień ,a mi ulewała sie woda z karoryfra w łazience....
....
sąsiadka zakupiła wielki reagł....kosztował ją całkiem sporo....ale był tego wart....chociaż jej mąż warczał do wieczora....że w meblowym to cały zestaw by za te pieniądze kupiła i tapczan do tego...
co o tam się zna....

póznym popołudniem piłysmy już sobie kawę z pieknych filiżanek na jej zaszklonym tarasie....
a ona opowiadała mi o swojej pracy za granicą...
a prace ma złotą...zajmuje się starszą panią....
nic przy niej zbytnio robić nie trzeba....raz dziennie iśc z nią na spacer....na posiłki do pobliskiej restauracji ,raz w tygodniu na basen ,podac herbatę po 17 -stej ,właczyć tv na kanał seriale...a potem tylko zgasić światło ,żeby spała...
no złota robota....
nie to co u mnie ....szef zamiast złożyć nam noworoczne zyczenia ...owszem z lampką w dłoni oznajmił,że niestety będą redukcje....i wypił do dna...