piątek, 21 grudnia 2012

specyficznie

zrobiliśmy sobie dzisiaj spotkanie opłatkowe...
oczywiście nie zakładowe....raczej nie chciałabym dzielić się opłatkiem ze żmijami....
....ale zrobilismy sobie spotkanie opłatkowe z moimi znajomymi...
rzadko się widujemy...zwyczajnie jestesmy zatyrani ,zmęczeni i cenimy swój wolny czas ,którego niewiele...
nasza znajomośc jest dość szczególna ,bo znamy sie z harcerstwa! z oaz ,a  z M. znam ze szkoły ....nasza grupa liczy sobie całe siedem osób i to najbardziej wporządku ludzie jakich znam....czterech panów i my trzy
żałuje ,że nie możemy spotykać się częściej ,chociaż wirtulanie gadamy codzień...
tym razem było u
mnie....
bardzo, ale to bardzo skupilam się na wystroju mieszkania ,uwielbiam to robić,ale teraz przeszłam samą siebie....chociaż okien w dużym nie umyłam....i już....
mało miałam czasu,uszka kupiłam u takiej pani ,barszcz z kratona ,karpia zrobiłam sama....mama upiekła mi ciasto...
ale najwazniejsze ,że sobie posiedzieliśmy ,pośmialiśmy się,wypiliśmy kilka butelek wina....mój młody z kolegami zrobili nam super oprawę muzyczną....za co  jestem  mu wdzięczna....
......
zwyczajni ludzie,obcy....każdy ma swoje własne piekiełko ,ale łączy nas jakaś magiczna więz i oby zawsze łączyła.....
nie wciągamy w to naszych "połówek" bo raczej by nie zrozumieli ,raczej popsuli.....
i chyba  chciałabym z nimi spędzić święta...tak zwyczajnie bez tego rodzinnego ubabrania....
no ale rodzina to obowiązek nieprawdaż.....



jutro miałam mieć wolne ,ale szef  kazał nam przyjść....obiecał wcześniej ,że która będzie chcieć urlop to podpisze....obiecał ,nie dotrzymał....
złożył nam specyficzne życzenia ....: że jak nam się nie podoba ,to droga wolna ,a po nowym roku będą zwolnienia...
więc wiadomo ,żmije będą jeszcze bardziej żmijowate....
mam dosyć tego dzikiego kraju...tylko u nas człowiek człowiekowi wilkiem...
a niby tacy katolicy ,każdy pójdzie w święta do Kościoła....aby potem ziać jadem na lewo i prawo....


......