czwartek, 17 stycznia 2013

gość

niestety jako posiadaczka dużego mieszkania i wolnego pokoju z wolnym łózkiem jestem zawsze na celowniku znajomych ,których akurat coś tam spotkało na drodze życia....
oczywiście mogę powiedzieć nie...ale raczej nie mówie....
rzadko używam tego słowa...zbyt rzadko...
więc pomieszkuje ten nasz gość....dzieci na mnie są złe i warczą....bo obcy w domu ,burzy całą naszą harmonie ,nasze przyzwyczajenia...
niby ma swój pokój....niby...
każdy z nas ma swoje rytuały i obrzędy ,a teraz każdy z nas czuje sie jak nie u siebie...
nasz gość jest ciekawym człowiekiem ,dużo widział,dużo zwiedził i jest bardzo towarzyski ,zagląda do pokoju dzieci ,chce rozmawiać ,słuchać....
naprawił mi pare rzeczy,nauczył młodego z matmy ,pokazał młodej kilka trików przy robieniu zdjęć,zabrał nas na kolację w łądne miejsce ,ba,nawet nam gotuje...
ale i tak chciałabym już odzyskać swój dom....