poniedziałek, 18 marca 2013

i nadal

zima mnie wypala.....

uszły ze mnie wszelkie siły ,denerwują mnie te kurtki ,kozaki i szaliki......

pani Wandzia akurat wczoraj wróciła z Egiptu....dzisiaj siedziała załamana w swojej "zagruzowanej"pod jej nieobecność przez jej synów kuchni.....ale sam bajzel jej nie przeszkadzał.....tylko ten widok za oknem.....ta zimnica.....

jak widzę jakiego doła mają moi znajomi kiedy wracają z ciepłych krajów ,do naszej mroznej Polski ,to zastanawiam się czy jest sens wyjeżdzać.........

pani Wandzia jest typowym wulkanem optymizmu.....ładuje sie od niej jak od akumulatora....
wzięłyśmy się obie za porządki ,a ona opowiadała jak tam pięknie.....

obie byłysmy kiedyś na kilkudniowej wycieczce po Włoszech ,
obie stwierdziłyśmy,że to nasze miejsce na ziemi....obie składamy kasę ,żeby kiedyś kupić sobie nieduży dom w Toskani....
tak wstać rano na progu domu z kubkiem kawy ,przed nami przepiękne widoki,górki pagórki,drogi ,dróżki ,domy ,domki ,winnice ,sady i pola i ciepło....przyjemnie ciepło.....



sprzątając pokój natrafiłysmy  na biustonosz....całkiem ładny i czysty....chociaż to poprawiło Wandzi humor,bo od jakiegoś czasu twierdziła,że jej syn to chyba jest gejem....czekała nawet kiedy jej to powie....stwierdziła,że zaakceptuje ,ba,nawet sfotografuje się  z nim na banerze i bedzie dumnie na tym banerze stać......
w śmieciach leżała prezerwatywa ,czyli jest dobrze.....nie będzie fotek na banerze.....

chociaż obie bardzo popieramy tą akcję.....

Wandzia kupiła mi piekną chustę....i zrobiło mi się jakos smutno kiedy założyłam ją do zimowej kurtki,bo ni jak nie pasuje....

w tych wolnych dniach wypucowałam chatę,na zaś ......czy można wypucowac chatę na zaś?   
 i codziennie chodziłam z młodą na siłownię....
nie wiem czy schudłam ,czy nie ale.....jakoś lepiej wyglądam w moich ukochanych bojówkach.....znienawidzonych przez moją matkę.....

siłownia działa na mnie wypacająco ,ja tam wchodzę ,rozglądam się i już jestem spocona po pachy.....

kanapowy zalegacz zrobił dzisiaj jakieś kotlety z egzotyczną przyprawą....nawet dobre .....
stwierdził ,że takie same robią w Egipcie ,więc nie trzeba tam jechać .....
no tak.....dla niego Egipt sprowadza się do tych dziwnych kotletów....
i z kim tu gadać....

młody pieknie gra za ścianą na swej gitarze....uwielbiam jak po domu rozchodzi się te jego granie....jest jakoś zacniej i może cieplej.......