moi znajomi się rozwodzą....szczerze nad tym boleję,bo ich uwielbiałam i mieszkali trzy piętra niżej,więc wygodnie i blisko i pod ręką....jakoś dobrze współdziałaliśmy.....nieupierdliwie ,acz miło.....wspólne piwo ,grille ,tańce i imieniny....
nigdy nie zauważyłam u nich ogólnego wypalenia....tym bardziej jestem w szoku....
stwierdzili ,że się wypalili....
chociaż ptaszki ćwierkają(czyli panie z drugiego) ,że on wdał się w dziwny romans....trwa krótko ,może nawet już się skonczył.....ale widocznie ją to tak zabolało....że postanowiła się rozwieść....
myśle,że każdy ma prawo przynajmniej raz w zyciu zrobić coś niebywale durnego i powinno mu to być wybaczone....
bo każdego czasem dopada pomroczność jasna....albo ciemna....
i tak dzisiaj poszłam do nich na kawę....zawsze było śmiesznie i ciekawie....a tym razem chlipałam kawę z porcelanowej filiżanki słuchając jej żalów na całokształt....no i powiedziała mi o tym jego romansie....nie mam pojęcia skąd panie z drugiego wiedziały a ja nie!?
coś w mojej podświadomości cały czas broni jego strony
.....ją wręcz uwielbiam....ale w związku z zaistniałą sytuacją narodził się we mnie jakiś do niej żal....
obym tylko tego nie ujawniła na głos....bo czasem słowa same wyskakują mi z ust....
tak jakoś doznałam przygnębienia ,że postanowiłam jutro pójść na babskie zakupy,a potem pojechać rowerem do mojej babci ,która mieszka 30km stąd....
taki mam plan.....może mi podświadomość lekko przycichnie....
nigdy nie zauważyłam u nich ogólnego wypalenia....tym bardziej jestem w szoku....
stwierdzili ,że się wypalili....
chociaż ptaszki ćwierkają(czyli panie z drugiego) ,że on wdał się w dziwny romans....trwa krótko ,może nawet już się skonczył.....ale widocznie ją to tak zabolało....że postanowiła się rozwieść....
myśle,że każdy ma prawo przynajmniej raz w zyciu zrobić coś niebywale durnego i powinno mu to być wybaczone....
bo każdego czasem dopada pomroczność jasna....albo ciemna....
i tak dzisiaj poszłam do nich na kawę....zawsze było śmiesznie i ciekawie....a tym razem chlipałam kawę z porcelanowej filiżanki słuchając jej żalów na całokształt....no i powiedziała mi o tym jego romansie....nie mam pojęcia skąd panie z drugiego wiedziały a ja nie!?
coś w mojej podświadomości cały czas broni jego strony
.....ją wręcz uwielbiam....ale w związku z zaistniałą sytuacją narodził się we mnie jakiś do niej żal....
obym tylko tego nie ujawniła na głos....bo czasem słowa same wyskakują mi z ust....
tak jakoś doznałam przygnębienia ,że postanowiłam jutro pójść na babskie zakupy,a potem pojechać rowerem do mojej babci ,która mieszka 30km stąd....
taki mam plan.....może mi podświadomość lekko przycichnie....