czwartek, 26 czerwca 2014

szanujmy

zostałam zaproszona na wesele...
narzeczeni przybyli osobiście ...piękni i zakochani....

zaparzyłam kawę ,pokroiłam ciacho zakupione w ulubionej ciastkarni...

kiedy mi dali zaproszenie poczułam ich lekkie zdenerwowanie...

dopiero jak się wczytałam w wierszyk ,zrozumiałam ,że to będzie wesele bezalkoholowe....

moje zdanie ? super ,byłam raz na takim weselu....

i byłam zachwycona.....dobre jedzenie ,dobra kapela i wodzirej ,który był tak irytujący ,że każdy robił zupełnie co innego ,niż on kazał....

i to było najfajniejsze....facet wpadał w samouwielbienie ,a my ledwo trzymaliśmy sie na nogach...ze śmiechu....

śmiechoterapia i fajne wesele...


.......powiedziałam im ,że super....

trzeba potwierdzić za jakiś czas.....i tu młodzi mówią mi ,że kilkanaście zaproszonych gości już na drugi dzien ,no może na trzeci ,potwierdzili ,że nie przyjdą ,bo coś tam.....

ci młodzi to bardzo spokojni ludzie,działający w krucjacie ,trzeba to uszanować.....
a te buraki wolą się nachlać ,obrzygać ,inaczej wesele nieudane...



nawet rodzice są ofukani ,bo co ludzie powiedzą....

szkoda mi tych młodych ,ale podziwiam ich konsekwencje....

i to mi się podoba....chetnie pójde na takie trzezwe wesele....gdzie wszyscy będą mieć świadomość do końca....

szanujmy ludzkie wybory.....