środa, 8 października 2014

spieprzyć

byłam dzisiaj na pogrzebie mamy, mojej koleżanki....


gnałam przeszło 100km ,wiedziałam ,czułam i musiałam tam być....




odeszła nagle ,była dobrą mamą,serdecznym człowiekiem....




na pogrzeb z całej naszej paczki,przyjechałam tylko ja i kolega ....też miał kawał,cudem urwał się z pracy....i przyjechał....był....




mama koleżanki ,chyba nie specjalnie mnie lubiła....tak mi się wydawało zawsze....ale ja lubiłam jej córkę....i cholernie było mi jej dzisiaj żal ....jak stała nad trumną....





i widziałam jak bardzo się ucieszyła widząc mnie i kolegę....



bo przyjechałam dla niej....




na pogrzeby przyjeżdża się ,żeby wesprzeć tych, którzy zostali osieroceni....

i jestem zła ,że nikt więcej nie chciał być z nią w tych trudnych chwilach....



złapaliśmy się w trójkę i płakaliśmy bardzo....




płakaliśmy nie tylko przez jej mamę....ale przez wszystko....

tak jakoś nam się to wszystko porozwalało....




tak nie wyszło i tak rozczarowało....





zastanawiam się czy gdybym dostała drugą szanse ,żeby zacząć od nowa ,nie spieprzyłabym tej szansy....



cholerne życie ,na dodatek tak szybko przemija....

myślałam ,że przyjadą wszyscy z naszej paczki....że będziemy obok niej....






wszyscy pędzą do przodu,mają tyle na głowie:kredyty,rozwody ,choroby ,brak pracy ,nadmiar pracy....i tak do osrania....




nie chciałam tylko jechać na stypę....



nie chciałam jechać do jej domu....gdzie spędziłam tyle fajnych chwil ,gdzie byliśmy tacy młodzi ,gdzie jeszcze wszystko było przed nami, takie nie spieprzone....





 mijałam naszą szkołę ....boisko....i park i te ławki na których przesiadywaliśmy.....









pozmieniało się....i nikt już tam nie pamięta naszej paczki.....a byliśmy zgrają fajnych ludzi....takich normalnych bez tych tabletów,komórek i internetu.....mieliśmy dla siebie czas......zawsze


zawsze mogliśmy na siebie liczyć......