poniedziałek, 1 grudnia 2014

cichosza

niedawno Halina ....jak to ona z tą swoją wielką euforią oznajmiła mi ,że w końcu jej najmłodszy , znalazł pracę....



jako kierowca ...warunki całkiem całkiem....



niestety nie sprostał akcji "trzezwy Andrzej"  nie wiem ile dokładnie miał promili ,ale z prawkiem może się pożegnać....i dopiero jechał na imprezę....




w pracy zapowiadał się całkiem fajny tydzień....mieliśmy z Haliną wszystko opracowane ,dopięte na ostatni ,no może na przedostatni guzik.....




a tu nastały ciche dni....

dwaj synowie radzą sobie świetnie....a ten najmłodszy....eh...


zawsze w stadzie jest taka czarna owca ,którą mimo wszystko kocha się najbardziej....


....nie próbuje jej ani radzić,ani pocieszać.....na to trzeba czasu.....





a u mnie plany na remont korytarza....jeszcze on został ....

jestem nawet w stanie poświęcić moją ulubioną ścianę ,nad którą osobiście męczyłam się całe trzy tygodnie....




vintage panuje w całym moim domostwie ....jest mi w tym stylu jakoś lekko i świeżo.....


pan Tadziu właśnie montuje mi podświetlenie w kuchni....rewelacja ....sypie kurwami i co chwila mu coś spada ....ale i tak będzie warto....(mam nadzieję)....